Przyszłość.
Mój najdroższy skarbie.
Mój najdroższy skarbie.
Nie potrafię opisać tego, co czuję, gdy patrzę na Ciebie. Na te oczka, maleńkie miniaturki moich własnych. Na uśmieszek, którym Twój tatuś obdarowuje mnie każdego dnia. A Twój słodki śmiech ... stał się ukochaną melodią mojego życia. To niesamowite, ponieważ dopiero co się tu znalazłaś, a już teraz wiem, że nie mogłabym bez Ciebie żyć. Dzięki Tobie wiem, że warto marzyć, ponieważ jesteś tym największym i najskrytszym, spełnionym pragnieniem, który miałam od dziecka. Za każdym razem, gdy się budzisz, chcę Cię trzymać w swoim ramionach, po prostu potrzebuję być otoczona przez Ciebie. Wdychać Twój zapach, czuć Twój dotyk ...
Czasami to wydaje się być takie nierealne, ale jesteś tu naprawę, mój skarbie. Kiedyś sądziłam, że nie mogłabym dostać piękniejszego prezentu od Twojego tatusia, jak jego miłość. Myliłam się. Dał mi coś o wiele cenniejszego. Ciebie.
Twoja Mama.
Odłożyłam dziennik, po czym z uśmiechem nachyliłam się nad kołyską. Ostrożnie poprawiłam kocyk, którym okryty był mój największy skarb. To niesamowite, że nawet przez sen potrafiła się uśmiechać. Tak cwaniacko, tak bezczelnie, jak Saul.
- Tu się schowałyście. - usłyszałam za sobą jego głos, a po chwili poczułam, jak oplata moją talię rękoma. Z przyjemnością wtuliłam się plecami w jego tors. - Mój mały śpioch. - wyszeptał z czułością.
- Jest cudowna, prawda?
- Idealna. - pocałował mnie w skroń. Z czułością wpatrywaliśmy się w naszą półroczną córeczkę, na której punkcie wszyscy oszaleli. Każdy chciał ją choć na chwilę potrzymać. A Saul? Gdyby mógł, nie wypuszczałby jej z ramion.
Słodki pomruk doszedł do nas z kołyski. Nasze maleństwo poruszyło się powoli, aby kilka sekund później, uchylić swoje maleńkie powieki. Rozejrzała się niepewnie wokół, a jej bródka niebezpiecznie zaczęła drżeć.
- Hej, tatuś tutaj jest. - wyszeptał Saul, nachylając się nad nią. Przez chwilę spoglądała na niego uważnie, aby na koniec uśmiechnąć się szeroko. Wziął ją ostrożnie na ręce i ucałował z czułością w główkę. Podeszłam do nich, poprawiając śpioszki mojego aniołka. Niespodziewanie chwyciła mój palec swoją maleńką piąstką.
- Co cwaniaku? - spytałam, na co jak zawsze odpowiedziała mi tatusiowym uśmiechem. - Typowy Niguez. - rzuciłam rozbawiona.
- Z urodą mamusi. - Saul złożył na moim policzku pocałunek. - Muszę w końcu zapytać Twojego ojca, o te pułapki na adoratorów. Niby mam jeszcze parę lat na ich udoskonalenie, jednak zaniepokoił mnie ostatnio wzrok Alejandro.
- Saul, Alejandro sądzi że Sofia jest lalką. - zaśmiałam się.
- Teraz tak sądzi. - mruknął. - Wiesz, że go bardzo lubię. Nie zapominaj, że jest to jednak Ramos.
- Sofia sobie poradzi. Musiałaby nie być Twoją córką.
- I taka odpowiedź mi się podoba, Butragueño. - wyszczerzył się cwaniacko. - Jednak i tak porozmawiam sobie z Twoim ojcem ... - dodał. Rozbawiona wtuliłam się w jego ramię, obserwując Sofię, która zaciekawiła się nagle jednym z jego tatuaży.
- Saul? Jesteś szczęśliwy? - szepnęłam, nie odrywając od niej wzroku.
- Jestem. Zawsze byłem szczęśliwy tylko z Tobą.
(Leire i Sofia)
***
Moje drogie ... mam kompletną pustkę w głowie i wręcz nie wiem co powiedzieć. To było moje ulubione opowiadanie. Żadnego z rozdziałów nie pisałam "na siłę". Szkoda tylko, że Mundial - który miał być motywem przewodnim - dość szybko skończył się dla Hiszpanów. Nie mogę jednak narzekać, bo jestem zadowolona z końcowego rezultatu :)
Chciałam wam serdecznie podziękować za każdy komentarz, który wywoływał uśmiech na mojej twarzy oraz motywował do dalszego pisania. Dla takich czytelniczek jak wy, to sama przyjemność się "produkować" :) Choć wiem, że to co publikuję, nie jest żadnym szczytem geniuszu pisarskiego ^^ Ale jeśli zdarzyło się wam tu wpadać z pozytywnym nastawieniem, to już jest dla mnie ogromny sukces i powód do radości :)
Jeszcze raz dziękuję!
Jeśli nadal jesteście zainteresowane moją "twórczością" znajdziecie mnie na dwóch innych historiach, gdzie dla "zachęty" opublikowałam nowe rozdziały :)
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńKocham, uwielbiam, ubóstwiam ten epilog! <3 Jest przecudowny, jak zresztą cała ta historia :) Mała Sofia pojawiając się na świecie skradła wszystkim serca, a najbardziej rzecz jasna swoim rodzicom, którzy nie widzą poza nią świata. Ja się zawsze rozczulam, jak czytam o dzidziach, a tutaj rozczuliłam się razy milion przy fragmencie jak oboje wpatrywali się w swoją córeczkę *_* Sofia jest małą kopią Leire i Saula i po prostu, jak sobie wyobrażę jego cwaniacki i bezczelny uśmieszek na jej małej buźce to ach ach! :) :D Tak, też mi się wydaje, że Saul jednak będzie musiał skorzystać z porad taty Leire... Tak dla bezpieczeństwa! Hahaha, Alejandro może na razie myśleć, że Sofia jest lalką, ale w późniejszym czasie na pewno dostrzeże różnicę i może być różnie... W końcu, jak słusznie zauważył Saul, to jest jednak Ramos haha :D <3
UsuńPomysł Leire, aby opisać ten fragment w dzienniku <333 Ilekroć będzie go czytać to na pewno będzie wzruszać się tak samo :) Z ich pięknej miłości nie mogło powstać nic innego, tylko to małe cudo <3
Pięć lat żyli z dala od siebie, kochając się cały czas, Saul był w związku z Yaizą, Leire spotykała się z Roberto... Ale to wszystko na nic. Nie mogli być szczęśliwi z nikim innym, jak tylko ze sobą :) Pokonali liczne przeszkody, kłody rzucane im pod nogi, aby w końcu wyznać sobie miłość i stać się parą... To się nie mogło skończyć inaczej hihi ^^
"Zawsze byłem szczęśliwy tylko z Tobą." - idealne podsumowanie! <3
Cóż ja mam Ci jeszcze napisać? Smutno mi, że to już koniec historii Leire i Saula, ale cieszy to, że będą pojawiać się jeszcze u Nati ^^
Zżyłam się z nimi i żal się rozstawać z tą całą bandą wariatów i świrów :D
Ale bardzo Ci dziękuję za możliwość czytania tej historii <3 (i dobijanie mnie :D).
Och, ja oczywiście nadal jestem zainteresowana Twoją twórczością, nic się nie bój młahaha :D
Także raz jeszcze z tego miejsca Ci dziękuję <333
Bez Twoich komentarzy wypełnionych aluzjami to nie byłoby to samo <3 Zresztą, jakby nie Ty to pewnie żadnej z moich historii by nie było ... prowokatorze ^^ <3
UsuńJest nadzieja ze coś tu się jeszcze pojawi?
OdpowiedzUsuńNiestety nie :) To już jest oficjalny koniec. Ale Saul z Leire przewiną się w historii o Nati, nawet pojawili się w dzisiejszym nowym rozdziale :)
UsuńTen komentarz będzie krótki, bo nigdy nie umiałam pisać komentarzy pod epilogami.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wiedziałam, że będzie dziewczynka. Co jak co, ale inna opcja chyba nie istniała. W końcu Saul musiał mieć swoją małą księżniczkę, a jego ojciec swoją ukochaną wnuczkę. Cały epilog to jeden wielki cukierek, który idealnie oddaje charakter związku głównych bohaterów. Z jednej strony słodko, z drugiej wzajemne dogryzanie i żarty.
A Saul jako nadopiekuńczy ojciec, jest genialny do kwadratu.
Ogólnie całe to opowiadanie jest genialne. Nie dziwię się, że jest twoim ulubionym, bo jest dopracowane do granic możliwości. Uwielbiam te dialogi, śmieszne sceny, pomieszane z tymi poważnymi, to jak kreujesz bohaterów.
Dlatego też z wielką przyjemnością będę zaglądać na pozostałe opowiadania, a dziś niechętnie mówię „pa-pa” tej historii.
Pozdrawiam
Violin
Rozumiem Cię doskonale, ponieważ sama mam problem z pisaniem komentarzy pod epilogami ... kompletna pustka :) Jednak POD KAŻDYM rozdziałem zostawiałaś wyczerpujące opinie, które zawsze sprawiały mi dużo radości :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa oraz za obecność!
UsuńWidziałam wszystkie rozdziały, które zaserwowałaś nam w tą słoneczną (przynajmniej u mnie) niedzielę, ale postanowiłam zacząć od epilogu :)
OdpowiedzUsuńFajne zakończenie, takie krótkie i zwięzłe. Wszystko skończyło się dokładnie tak jakbym chciała :D
A jednak wyszła księżniczka dziadka hehe i jakie ma imię Sofia, wow <3
Rodzinka w końcu w komplecie, bez sprzeczek, wszyscy zakochani w małej. W sumie trudno się dziwić.
Myślę co by tu więcej napisać, ale muszę cofnąć do początku, bo od tego się zaczęło. Opowiadanie wystartowało z wielkim kopem i ani przez chwilę nie zwolniło. Zaczynając od retrospekcji z młodości aż do epilogu trzymało w napięcie i ogromną przyjemność sprawiało mi czytanie kolejnych rozdziałów.
Jeden rozdział zapadł mi szczególnie w pamięci i był to ten kiedy Saul ratował Leire przed klubem, a to ona uratowała jego, jak przyrąbała gościowi tą butelką :) wracałam wtedy autobusem do domu i tak strasznie padało, a ja siedziałam skitrana gdzieś z tyłu i czytałam rozdział o mały włos nie przegapiając swojego przystanku :D!
Ciężko jest mi się rozstać z bohaterami, ale przypuszczam, że to ty masz większą trudność. Sama twierdzisz, że pisanie tej historii sprawiało Ci przyjemność i było to widać za każdym razem!
Pozostaje mi napisać tylko podziękowania za miłą lekturę. Oczywiście zostaję z Tobą na innych opowiadaniach, na których pojawię się dopiero jutro :/
Pozdrawiam, wierna fanka twojego poczucia humoru,
N
Ten pamiętny dla Ciebie rozdział został napisany najszybciej! Wręcz z prędkością światła :D Także rozumiem, że mogłaś się zaczytać, bo ja sama tak wkręciłam się w tą akcję, że nic wokół nie istniało ;D Dziękuję za miłe słowa oraz za odgadywanie większości tajemnic moich bohaterów ;)
UsuńNadal nie mogę uwierzyć, że to naprawdę koniec i nic więcej już się tutaj nie pojawi. 😣 Ogromnie zżyłam się z tymi bohaterami i wprost nie potrafię się z nimi rozstać.
OdpowiedzUsuńTen epilog to kwintesencja całej tej historii. Tak samo wspaniały, jak każdy poprzedzający go rodział. Na które zawsze czekałam z niecierpliwością. Wiedząc, że czytanie ich umili mi czas.
Mała Sofia jest cudowna. 😍 Nic dziwnego, że stała się oczkiem w głowie wszystkich bohaterów, a zwłaszcza swoich rodziców. Taka kopia Leire i Saula na pewno w przyszłości złamie nie jedno serce... Więc naprawdę Saul powinien wypytać tatę Leire o te pułapki. 😉🤣
Widać, że nasza ulubiona para świetnie sprawdza się w roli rodziców. Po wielu przejściach i przeciwnościach stawianych na ich drodze. Udało im się w końcu stworzyć szczęśliwą rodzinę, a ich miłość nadal może kwitnąć.
Na koniec chciałabym Ci podziękować za tą rewelacyjną historię. Za wszystkie emocje, zabawne sytuacje, zagadki, tajemnice i tych niepowtarzalnych bohaterów. Na pewno zapamiętam ich losy na długo.
To było po prostu mistrzostwo! 😊
Cieszę się, że ta historia przypadła wam do gustu, szczególnie że pisanie jej sprawiło mi wiele radości :) Nie ma nic lepszego niż zadowoleni czytelnicy, dzięki którym wena mnie nie opuszcza! Dziękuję za obecność pod każdym rozdziałem i miłe słowa ;*
UsuńCudownie mi się czytało to opowiadanie. Ujęłaś mnie zarówno pomysłem, jak i samą historią. Momentami wkurzałam się na głównych bohaterów, ale koniec końców byłam bardzo zadowolona z przebiegu zdarzeń. ;)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, więc na pewno będę obecna na pozostałych blogach. :D
Do zobaczenia!
Dziękuję serdecznie za miłe słowa jak i obecność ;) Cieszę się, że historia przypadła do gustu!
Usuńaaaaa!!! NAWET NIE ZDAJESZ SOBIE SPRAWY Z TEGO JAKIE MAM WYRZUTY SUMIENIA, ZE JESTEM TU DOPIERO TERAZ... nie będę tu mówić dużo o mnie, po prostu wiedz, ze bardzo cię za to przepraszam!
OdpowiedzUsuńprzejdźmy do najważniejszego, czyli epilogu *szloch*
Pięknie wykreowane postacie, piękna fabuła, piękna nienawiść zamieniona z czasem w sympatie, piękna miłość i oczywiście nie mogło być inaczej - przepiękne zakończenie! Nie umiem ci powiedzieć jak bardzo kochałam to opowiadanie. Ich kłótnie, wymiany zdań... to jak się we wszystko wczuwałam w ból bohaterów, ale i smutek! To nie jest nic łatwego, ale ty masz tak wielki talent, ze pewnie dla ciebie to nic wielkiego napisać takie cudo.
dziękuje ci za to opowiadanie, które umilalo mi nudne dni. Będę bardzo tęsknić za Saulem i Leire, ale przynajmniej będę ich czasem widywać u Nati... gdzie oczywiście natychmiast się wybieram, bo tam tez mam już chyba niezle zaległości.
Do zobaczenia tam! I niestety do nie zobaczenia tutaj :(
Dziękuję za wszystkie miłe słowa ;* Dla mnie to ogromny zaszczyt móc tworzyć dla takich czytelniczek!
Usuń