wtorek, 7 sierpnia 2018

23. Takie Me To Ibiza.

Ibiza, 10 lipca 2018.

Wprost z Zanzibaru, udaliśmy się na Ibizę. Uległam prośbom Saula, który chciał mnie oficjalnie przedstawić swojemu bratu oraz przyjacielowi. Nie ukrywam, że czułam lekkie poddenerwowanie, ponieważ pamiętałam jego dziwny wzrok w Rosji. I mimo, że Saul zapewniał mnie, iż Aaron jest po "naszej stronie", wolałam sama się tego upewnić.
- Wynająłeś jacht? - spojrzałam na niego zaskoczona, gdy szliśmy w stronę portu.
- Na dwa dni. - uniósł nasze splecione dłonie i złożył na nich czuły pocałunek. - Tylko w ten sposób można tu spokojnie odpocząć. Inaczej godzinami będę pozował do zdjęć. Dlatego doszliśmy z Aaronem do wniosku, że to najlepszy pomysł. Zajął się wszystkim i teraz na nas czekają.
- Aaron i Xavi?
- Oni, Debbie, Sergio, Fernando, Carlos i ich dziewczyny.
- Mówiłeś o swoim bracie i przyjacielu. - zauważyłam zaskoczona większą ilością ludzi, którą miałam poznać. Stres momentalnie wzrósł. - Obecność Debbie rozumiem, ale ...
- Chyba mi nie powiesz, że się wstydzisz? - zatrzymał się, więc i ja to musiałam uczynić. - Leire, przecież ja też tam będę. - pogłaskał mnie po policzku. - Nie masz się czego obawiać, to bardzo mili ludzie.
- Nie mówię, że nie. - mruknęłam zagryzając dolną wargę. - Po prostu, nie lubię być w centrum zainteresowanie ludzi, których nie znam. Nie chcę palnąć jakiejś gafy.
- Będę tam, słyszysz? - pocałował mnie delikatnie. - Jeśli chcesz, nie puszczę Twojej dłoni ani na moment.
- Nie bądź śmieszny. - wywróciłam oczami. - Mogłeś mnie chociaż uprzedzić.
- Przepraszam, masz rację. - westchnął obejmując mnie. - Nie sądziłem jednak, że to dla Ciebie takie ważne. Wspomniałem jedynie o Aaronie i Xavim, bo na ich opinii najbardziej mi zależy. Oni obydwaj wiedzą, że jesteś dla mnie ważna, więc koniecznie chcieli Cię poznać.
- Co to było? - spytałam odwracając się.
- Co takiego?
- Ten dźwięk ... - zmarszczyłam czoło rozglądając się wokół. - Lampa błyskowa?
- Jesteś przewrażliwiona. - pacnął mnie w nosek, na co jedyne westchnęłam. - Chodź już, bo na nas czekają. - pociągnął mnie za sobą. Rękę bym sobie dała uciąć, że ten dźwięk był znajomy, jednak wcale nie przyjemny.
Jakąś chwilę później stanęliśmy przed jachtem. Saul wszedł na pokład podając mi rękę. Rozejrzałam się wokół, jednak nikogo nie dostrzegłam. Do czasu.
- No nareszcie! - przed nami zmaterializował się znajomy brunet. - Zaczynam się nudzić w tym porcie. Carlos! - wrzasnął nagle. - Już są! Możesz odpływać!
- Mieliście się zachowywać. - mruknął zażenowany Saul.
- Oh! Fakt! Witam! - podszedł do mnie i podał dłoń, którą chciałam uścisnąć, jednak on nonszalancko pocałował jej wierzch. - Jestem Xavi. Przyjaciel tego, w którym sam nie wiem co widzisz. - skinął głową na Saula.
- Leire. - zaśmiałam się czując jak stres mnie opuszcza.
- Utopię Cię na pełnym morzu. - syknął Niguez. - I teraz wcale nie żartuje. - pogroził mu ciągnąc mnie za sobą.
- Zawsze tak żartuje, ale i tak nie może beze mnie żyć! - zawołał za nami rozbawiony Xavi, któremu posłałam uśmiech.
- Cześć wszystkim. - rzucił Saul, na co odwróciłam się w stronę grona kilku osób, siedzących na sofach. Od razu wszystkie spojrzenia padły na moją osobę. Stres, który dzięki Xaviemu zniknął, pojawił się ze dwojoną siłą. - To Leire. - stanął za mną, kładąc dłonie na moich biodrach. - Moja dziewczyna.
- Hej. - odezwałam się niepewnie, widząc jak dziewczyny wymieniają się pomiędzy sobą dziwnymi spojrzeniami. Aż mnie zmroziło od środka. Nie wyglądały na zainteresowane poznaniem mojej osoby.
- Myślałem, że będzie Cię trzymał w ukryciu jeszcze jakiś czas. - przede mną stanął Aaron Niguez we własnej osobie. - A to przecież, między innymi, dzięki mnie zmądrzał. - rzucił rozbawiony i ku mojemu zdziwieniu, objął mnie przyjacielsko. - Cieszę się widząc was razem. - wyszeptał.
- Dziękuję. - odpowiedziałam mu, na co puścił mi oczko.
- Gdzie Debbie? - zapytał Saul.
- Tu. - odwróciliśmy się na dźwięk kobiecego głosu. Rudowłosa dziewczyna, z buzią obsypaną uroczo piegami oraz z cwaniackim błyskiem w oku, zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem. Sekundę później uśmiechnęła się szeroko i uwiesiła na mojej szyi. - Jestem Debbie! A tymi sukami się nie przejmuj. - dodała ciszej. - Porywam ją! - oznajmiła i pociągnęła za sobą.
Jak się okazało, pociągnęła mnie na pokład, z dala od reszty. Musiałam przyznać, że dziewczyna była bardzo bezpośrednia, jednak dzięki temu, poczułam się pewniej.
- Wyskakuj z tych szortów. - skinęła głową, zsuwając z siebie sukienkę. - Skoro zostałyśmy zmuszone przez "Niguezowych imbecylów" na przebywanie na tym jachcie, to chociaż się poopalajmy.
- A tak właściwie, to o co im chodzi? - spytałam idąc za przykładem Debbie.
- To przyjaciółki Yaizy i Any, mówi Ci to coś? - mruknęła rozkładając się na ręczniku, po czym poklepała miejsce, które ja miałam zająć. - A ty jesteś ładna i masz lepsze ciało.
- Nie powiedziałabym. - zaśmiałam się.
- Ich spojrzenia są odpowiednimi dowodami na to. - puściła mi oczko. - Gdy Aaron streścił mi całą historię miłosną swojego braciszka, poczułam do Ciebie ogromną sympatię. W końcu to wprost niemożliwe, aby dwie czarne owce się nie polubiły!
- Chodzi Ci o ich ojca? - spytałam, na co kiwnęła głową. - Przykro mi, ale w tym przypadku nie masz ze mną szans. Ale, nie rozumiem jednego. Aaron nie wydawał się być szczęśliwy na mój widok w Rosji.
- Oh, o to Ci chodzi. - westchnęła. - Chodziło raczej o obecność Yaizy. Obawiał się Twojej i Saula reakcji na jej widok. Podejrzewał, że może to wszystko skomplikować. Sami byliśmy zaskoczeni, gdy się pojawiła.
Kiwnęłam jedynie głową, po czym zaczęłyśmy rozmawiać na wiele różnych tematów. Opowiedziałyśmy o sobie, o tym czym się zajmujemy, jak poznałyśmy się z braćmi Niguez ... o wszystkim! Gdy kończyłyśmy jeden temat, pojawiał się kolejny. W pewnej chwili przerwała nam głośna muzyka i śmiechy chłopaków. Zerknęłyśmy w ich stronę zaciekawione.
- Nie wierzę. - Debbie zakryła usta dłonią, aby stłumić wybuch śmiechu. Ja sama zaskoczona spoglądałam na Saula, tańczącego z Xavim w rytmie latynoskiej piosenki. Nawet nie miałam pojęcia, że on potrafi się tak ruszać! Aaron wcale nie był gorszy, a do tego nagrywał pląsy chłopaków.
- Jak widać wcale nie potrzebują dziewczyn do dobrej zabawy. - rzuciłam rozbawiona do Debbie, która szperała w swoim telefonie, aby po chwili pokazać mi video z tańczącym Saulem przy metalowej rurze.



- Nie mów mi, że ...
- Tak, wrzucił to na swoje Insta Story. - zachichotała. - Cóż, nie denerwuj się, ale jego fanki są zachwycone. - dodała, na co poczułam jak podnosi mi się ciśnienie. Wcale mi nie było do śmiechu. - No szlag! Zabiję go! - warknęła pokazując kolejne video, tym razem z Aaronem.
- Niezły pomysł na podbudowanie swojego ego. - mruknęłam.
- Ja im zaraz to ego ... - przerwała mrużąc swoje powieki i spoglądając na mnie z cwaniackim uśmieszkiem. - Leire? Chcesz się zemścić? - poruszyła charakterystycznie brwiami, na co kiwnęłam ochoczo głową. - Ściągaj górę od bikini!
- Że co?
- Nie bój się, moje konto jest zablokowane. - zachichotała zakrywając swoje piersi rękoma. - No dawaj Leire! - zachęcała mnie rozbawiona. Westchnęłam. Raz kozie śmierć! Uczyłam to, o co mnie poprosiła, po czym Debbie ustawiła nad nami swój telefon. Nie wiem czemu, ale wybuchłam śmiechem z powodu całej tej sytuacji. Nie poznawałem samej siebie. - Zrób zalotny uśmiech. - poinstruowała mnie.
Po "sesji zdjęciowej", skompletowałyśmy swoje bikini i zadowolone położyłyśmy się na brzuchach. Oczywiście wcześniej Debbie opublikowała jedno ze zdjęć z napisem "So Hot".
- DEBBIE!!! - wrzask Aarona było słychać chyba na całej Ibizie. - Saul! Musisz coś zobaczyć!
- Nie powinnyśmy się ewakuować, czy coś w tym stylu? - spytałam leniwie, przymykając powieki. Słońce przyjemnie ogrzewało moje ciało.
- Co oni nam mogą zrobić? - prychnęła. - Zresztą, niewinnie przypomniałyśmy im, że to w cyckach jest władza. - zaśmiałyśmy się, a po chwili usłyszałyśmy zbliżające się szybkie kroki.
- Co to ma być?! - uniosłyśmy niewinnie głowy. Wściekły Aaron wpatrywał się w swoją dziewczynę, a Saul we mnie.
- Nigdy nie widzieliście opalających się dziewczyn? - spytała Debbie. - Gdzie wyście się wychowali? Przecież Elche nie jest na końcu świata ...
- Topless?!
- To dość modne na Ibizie, ale przecież jesteśmy ubrane ...
- Debbie, nie prowokuj mnie. - syknął Aaron, z wręcz czerwoną, niczym dojrzały pomidor twarzą. Jego dziewczynę kompletnie to nie ruszyło.
- Wściekacie się jakbyśmy co najmniej wiły się wokół rury. - mruknęłam posyłając Saulowi wymowne spojrzenie, po czym z powrotem położyłam się przymykając powieki.
- Dokładnie. - poparła mnie Debbie. - Skoro wy możecie eksponować swoje nadęte ciała przed swoimi fankami, to my też możemy pokazać co nie co. A teraz przepraszamy szanownych panów, ale chciałyśmy się w spokoju poopalać, bo tylko tyle nam tu pozostało. Wracajcie sobie do ... Aaron! - pisnęła. Nie musiałam otwierać oczu, by domyślić się, że chwycił ją na ręce i gdzieś zaniósł.
- Leire ... - poczułam dłoń na swoim kręgosłupie. - Kochanie, przepraszam.
- Za co? - mruknęłam.
- Zostawiliśmy was same, ale sądziliśmy, że znalazłyście wspólny język.
- Bo tak było. - podniosłam głowę. - Nie rozumiem jednak jednego. Skoro wy możecie się eksponować, to dlaczego my nie możemy? - spojrzałam na niego uważnie. - Zresztą, Debbie ma zablokowane konto i mogą to zobaczyć tylko jej zaufani znajomi, a nie pół świata.
- Byłyście topless. - jęknął.
- Miałyśmy zakryte piersi, jakbyś nie zauważył. - wywróciłam oczami. - Teraz wiecie, jak my się poczułyśmy, widząc wasze pląsy. - dodałam, kładąc się z powrotem.
- Usunę to.
- Jaki w tym sens, skoro połowa waszych fanek już to skopiowała i opublikowała na swoje blogi?
- Leire, spójrz na mnie. - jęknął.
- Zapamiętaj jedno, Niguez. - zerwałam się, patrząc na niego. - Jest równouprawnienie i skoro wy możecie się zachowywać jak wyposzczone single, to my ... - przerwał mi gwałtownym pocałunkiem.
- Przepraszam, masz rację. - pogładził mnie po policzku. Westchnęłam poddając się. - Już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. Obiecuję. A teraz chodź. - chwycił mnie za rękę. - Zabieram Cię na przejażdżkę. Mamy przy statku dwa skutery wodne. - uśmiechnął się.
- Ale ... ja nie potrafię. - mruknęłam biorąc od niego kapok.
- Dlatego jeden jest dla nas, a drugi dla Aaron i Debbie. Co Ty na to? - uśmiechnął się. Kiwnęłam ochoczo głową. - Tylko musisz się mnie mocno trzymać, żebym Cię nie zgubił.
- Więc nie szalej. - wywróciłam oczami, na co się zaśmiał i poprawił zapięcie mojego kapoka. Chwilę później obok nas pojawił się udobruchany Aaron z Debbie. Uśmiechnęłyśmy się z dziewczyną do siebie.
Saul usiadł na przygotowany skuter, po czym podał mi rękę. Usadowiłam się za nim i objęłam w pasie, przytulając do pleców. Pogładził z czułością moją rękę, po czym powoli ruszył na pełne morze. Miał nie szaleć? Phi, też mi coś! Musiałby nie nazywać się Saul Niguez. Miałam wrażenie, że z Aaronem zrobili sobie jakieś zawody, ponieważ wrzaski Debbie przedzierały się do nas poprzez warkot silników. Ja jednak nie dałam Saulowi tej satysfakcji.
- Jestem pod wrażeniem Butragueño. - powiedział zwalniając. - Ani jednego pisku, ani wbicia paznokci w mój brzuch.
- Wiedziałam, że te szalone manewry miały drugie dno. - trzepnęłam go lekko w ramię, na co jedynie się zaśmiał. - Zapominasz jednak, że przyjaźnię się z Ramosem i Alexem.
- Oh, no tak. - westchnął. - Chcesz spróbować?
- Ale, że co?
- Poprowadzić? - odwrócił się do mnie. Uchyliłam zaskoczona usta i spojrzałam na kierownicę. - Chyba mi nie powiesz, że tchórzysz, Butragueño?
- Ugh, a jak coś zepsuję? - mruknęłam przechodząc się na przód. - Masz nie puszczać kierownicy, rozumiesz?
- Tak jest. - pocałował mnie w ucho.
Po krótkiej instrukcji, odważyłam się powoli ruszyć. Uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ to nie było wcale takie trudne. A uczucie prowadzenia takiego skutera? Niesamowite! Nawet nie zauważyłam w którym momencie dłonie Saula puściły kierownicę.
- Jestem dumny kochanie. - zamruczał przytulając się do moich pleców. Kochanie. To słowo sprawiało, że moje serce przyspieszało. I jak ja miałam się długo na niego gniewać, skoro potrafił mnie udobruchać w kilka sekund? - A to? - przesunął dłonie na moje piersi. - Jest moje. I tylko moje!
- Grabisz sobie Niguez.

*

Z racji tego, że całe towarzystwo chciało wieczorem udać się do jednego z klubów, byłyśmy zmuszone, wraz z Debbie, udać się na szybkie zakupy. W walizce nie miałam nic, co by nadawało się do wyjścia na imprezę. Skończyło się na tym, że założyłam na siebie białą zwiewną i krótką sukienkę, a do tego czerwone szpilki.
- Leire? - Saul oparł się o framugę drzwi, gdy kończyłam malować swoje usta. - Czy dziewczyny ... były dla Ciebie miłe?
- Jeśli ostentacyjne milczenie można tak nazwać. - wzruszyłam ramionami. - Nie akceptują mnie, a dzięki Debbie, wiem dlaczego. I rozumiem, choć z drugiej strony to dla mnie dziecinne. - westchnęłam, chwytając do rąk torebkę. - Nie potrzebuję ich przyjaźni. Ale przeżyłam podobną sytuację z Alexem, Cristiną i Sandrą. Jednak na myśl mi nie przyszło, aby tak chamsko olać tą drugą.
- Przepraszam za nie. - objął mnie mocno. Widziałam w jego oczach, że jest zażenowany ich zachowaniem.
- Ważne, że Debbie mnie akceptuje.
- Fakt. Po godzinnej rozmowie zrobiłyście sobie rozbieraną sesję. - mruknął, na co zaczęłam się śmiać. - Jakbyś nie mogła sobie zrobić takiej w samotności i wysłać tylko mi.
- Niguez? Zbieraj tyłek i przestań marzyć. - klepnęłam go. - Już i tak jesteśmy spóźnieni.
Ibiza była znana z najlepszych klubów, w których można było wręcz przebierać. A jeden był lepszy od drugiego! Wyborem tego, do którego mieliśmy się udać, zajęła się męska część towarzystwa, więc nie zdziwił mnie widok roznegliżowanych tancerek na scenie pośrodku parkietu. Z politowaniem spojrzałam na Saula, który jedynie zrobił niewinną minę mówiąc, że to wybór Xaviego. Nie mogłam jednak narzekać na nudę, ponieważ obok mnie usiadła Debbie. Wspólnie śmiałyśmy się z min chłopaków, gdy tancerki rozpoczęły swój "show".
- Pokaż facetowi kawałek tyłka, a zapomni do czego służy mózg. - powiedziała głośno Debbie. Aaron jedynie odchrząknął, a Saul w skupieniu zaczął odpisywać na wiadomość. Z pośród całego męskiego towarzystwa, jedynie Xavi nie musiał się pilnować, ponieważ jego dziewczyna przebywała w tym momencie na innym kontynencie. - Idziemy na parkiet Leire! - chwyciła mnie za rękę.
Wskoczyłyśmy pomiędzy ludzi ze śmiechem. Muzyka wręcz przepływała przez nasze ciała. Debbie okazała się być idealną towarzyszką do tańca. Odesłałyśmy kilku chętnych facetów z kwitkiem pokazując, że męskie ręce wcale nie są nam w tym momencie potrzebne. Okręcałyśmy się nawzajem niczym dwie wariatki, bądź kręciłyśmy biodrami oparte o swoje plecy. Dwie czarne owce. Boria Niguez padły na zawał na ten widok.
W pewnej chwili Debbie okręciła mnie tak gwałtownie, że wpadłam w ramiona jakiegoś faceta. Chciałam odskoczyć, jednak przytrzymał mnie za przedramiona.
- Gdzie uciekasz ślicznotko? - uśmiechnął się. - Z chęcią z Tobą zatańczę ...
- Mam już towarzystwo! - próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Jedna piosenka!
- Nie ...
- Jedna! - zrobił minę zbitego pieska, lecz nadal trzymał kurczowo moje ręce. Uchyliłam usta, aby znów zaprzeczyć, jednak puścił mnie niespodziewanie i spojrzał na kogoś za moimi plecami.
- Odmówiła. Jesteś głuchy, czy co? - usłyszałam za sobą głos Saula. Odwróciłam się do niego. Mówił spokojnie, jednak widziałam furię na jego twarzy. Bez słowa wtuliłam się w jego tors. Spojrzał na mnie uważnie.
- Mój bohater. - uśmiechnęłam się.
- Znowu ratuję Twój tyłek Butragueño. - mruknął, po czym przeniósł wzrok na naszego towarzysza. - Masz problem koleś? Nie rozumiesz, gdy kobieta odmawia? - facet jedynie uniósł ręce w geście poddania, po czym oddalił się bez słowa.
- Jesteś seksowny Niguez, gdy się wściekasz.
- Leire. - syknął. Wyszczerzyłam się do niego i zarzuciłam ręce na szyję. - Wiesz, że masz niesamowity dar pakowania się w kłopoty? - położył dłonie na moje biodra.
- Czy mogę usłyszeć to kazanie w pokoju? - jęknęłam. - Po prostu zatańcz ze mną Niguez. W południe pokazałeś całemu światu jak ... oh! - odwrócił mnie gwałtownie w ten sposób, że byłam oparta o jego plecy. Dłoń Saula zjechała na moje podbrzusze, a drugą splótł razem z moją. Zacząć poruszać swoimi biodrami, zmuszając i moje do tańca. Jednak nie o tańcu myślałam w tym momencie. Wręcz płonęłam z gorąca!
Na dodatek jego dłonie zjechały na moje uda, chwytając palcami dół mojej sukienki. Zmiął materiał ocierając nim o moją skórę. Odchyliłam z wrażenia głowę, kładąc ją na jego ramieniu. Znów gwałtownie mnie odwrócił składając na ustach namiętny pocałunek.
- Do hotelu? - wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Kiwnęłam głową chwytając go za dłoń. Przedzierając się pomiędzy ludźmi, wyszliśmy z klubu. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę naszego hotelu, zatrzymując się co jakiś czas, aby nasze usta znów mogły ze sobą powalczyć.
Wpadliśmy do pokoju zrzucając z siebie nawzajem swoje ubrania. Nie bawiliśmy się w żadne gry wstępne, chcąc jak najszybciej udać się wspólne na szczyt największej przyjemności.

Chcąc nacieszyć się sobą, zanim stawimy czoła temu, co przygotowało dla nas życie ...

***

Przeciągnęłam wakacje naszej pary o jeden rozdział, ale jak ... no weźcie powiedzcie mi, jak mogłabym pominąć scenę z wijącym się obok rury Saulem? ^^

Attention! Na weekendzie dwa rozdziały! Znaczy jeden ... ale z dwóch różnych perspektyw :) Młoda Butragueño powraca w wielkim stylu i będzie chciała coś namieszać :P Pamiętacie co "łączyło" ją z Saulem? Już teraz zapraszam :)



6 komentarzy:

  1. Ach, jest i Saul tańczący przy rurze! To jest to haha :D <3
    Jest ciąg dalszy wakacji zakochanej pary <3 Dobrze, dobrze, jak już wspominałam wcześniej należy im się jak najwięcej czasu spędzonego we dwójkę ^^ Z początku Leire myślała, że na jachcie będzie tylko brat Saula i jego przyjaciel, więc wcale się jej nie dziwię, że ogarnął ją stres, gdy dowiedziała się o większej liczbie osób. Rozumiem, że Saulowi najbardziej zależało na opinii wyżej wymienionej dwójki, ale jednak mógł wspomnieć Leire o tym, że będą tam też inni. No, ale dobrze, zostało mu wybaczone haha, więc też mogę przymknąć na to oko, a co :D Nie no, a tak serio to bardzo się cieszę, że Leire znalazła wspólny język z Debbie :) Bardzo ją polubiłam! :D Miała rację nazywając tak pozostałe dziewczyny haha :D I racja, niech Leire nawet nie zwraca na nie uwagi, skoro znalazła wspaniałe towarzystwo u boku dziewczyny Aarona :)
    No i tak... Hahaha :D Się zachciało panom Niguez pląsów przy metalowej rurze to mają! :D Ja się wcale nie dziwię reakcji dziewczyn na to, no bo ekhem, wiadomo jakie są fanki, no i te sprawy, prawda... :D Więc Debbie wpadła na wspaniały pomysł, żeby się odegrać :D Genialne to było haha i jak podziałało! :D A ich niewinność, gdy przybiegli tacy wściekli haha, mistrzostwo ^^
    Poszaleli sobie na skuterach wodnych (ostatni tekst Saula hahahaha :D, no udowodnił na końcu swoją rację hihi, później w klubie, no i dobrze, należy im się ^^ No i zazdrosny Saul hihi <3 Lubię to :D
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęście Leire i Saula trwa w najlepsze.😍(Przynajmiej na razie) I nawet "taniec" przy rurze Nigueza tego nie zmienił. Hahaha 😂😁🤣 Ten filmik wręcz wygrał ten rozdział!
    Saul naprawdę mógł sobie nagrabić u Leire, ale na szczęście dziewczyna jest wyrozumiała... Choć jej zemsta, której dokonała wraz z Debbie, to istne mistrzostwo! Dobrze, że dały braciom Niguez nauczkę. Teraz może się oni nauczą, że ze swoimi wybrankami się nie zadziera. Zwłaszcza z takimi szalonymi i pomysłowymi, jak Leire i Debbie. I nie warto wzbudzać u nich zazdrości, bo bardzo szybko się za to odwdzięczą.😉
    Co do Debbie. Od razu zyskała moją ogromną sympatię. Jest taką pozytywnie zakręconą osobą i optymistycznie nastawioną do życia. Nie przejmuje się opinią innych i robi to, co uważa za stosowane.
    Dobrze, że Leire tak szybko złapała z nią wspólny język i ma w dziewczynie wsparcie. W końcu, jako dwie "czarne owce" powinny trzymać się razem.
    Zachowanie innych dziewczyn jest delikatnie mówiąc niestosowne. Bo ok, rozumiem że są przyjaciółkami Yaizy i Any. Ale mogłyby wykazać, trochę więcej wyrozumiałości. Zwłaszcza, że siłą rzeczy będą od czasu do czasu się ze sobą widywać... Mam nadzieję, że z czasem coś w tych relacjach drgnie i się polepszą. Nie muszą zostawiać przyjaciółkami, ale niech się chociaż spróbują dogadać.
    Wieczorna impreza wyglądała na udaną. Przynajmniej do momentu, gdy Saul musiał odbijać Leire z ramion innego. 😏 Zazdrość wręcz z niego kipiała. Ale to tylko pokazuje, jak Leire jest dla niego ważna.
    Wspólny taniec i reszta nocy wynagrodziły mu jednak wszystkie niedogodności. 😃
    Miłość tej dwójki jest wprost wspaniała i oby nic już jej nie zakłóciło. Choć wspomnienie o Natali trochę mnie zaniepokoiło. Bo jeśli dobrze pamiętam, to chyba Saul się jej kiedyś podobał i była nim zainteresowana. 😰😵 Zresztą prawie się z nim umówiła, kiedy chciał zrobić na złość Leire.
    Oby tylko nie przyszło jej do głowy nic głupiego. Lubię ją i mam nadzieję, że nadal tak będzie po następnym rozdziale. W końcu Leire jest dla niej bardzo ważna i chyba nie chciałaby zrobić jakiegoś świństwa siostrze. Prawda?
    Czekam z ogromną ciekawością i niecierpliwością na weekend. Nie mogąc się doczekać tego, co czeka naszych bohaterów. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw Zanzibar, teraz Ibiza, aż się boję pomyśleć co będzie następne. Tak im zazdroszczę tego odpoczynku spędzonego w towarzystwie ukochanej osoby.
    Kocham ten filmik 💕 hahaha oglądałam 2 razy i mam ochotę zrobić to jeszcze raz
    Coz Leire nie miała łatwo pojawiając się nagle w towarzystwie znajomych Saula. W końcu chłopak niedawno jeszcze był z inna, a teraz przeprowadził ją. Koleżanki Yaizy pewnie chciały ja zjeść , ale grunt to się nie przejmować.
    Dobrze że była Debbie! Ona byla kołem ratunkowym dla Leire. Pojawiła się i od razu przygarnela ja do swojej ekipy 😆 ekipy znienawidzonych dziewczyn przez ojca Saula hahaha teraz będą mogły się nawzajem wspierać, chociaż i tak już to robią. Zemsta na chlopakach genialna i skuteczna! Oj i to jak, faceci na serio się wkurzyli hahaha
    Potem dyskoteka, zaraz po jachcie. No nie, Ci to żyją w takim luksusie 😍 Saul pilnujacy Leire, Saul kochający Leire I Leire odwzajemniajaca wszystko, no to jest czysta miłość, która popieram w stu procentach. Mam nadzieję że po powrocie do domu i realności wszystko pozostanie takie samo 😀
    Już nie mogę doczekać się weekendu! Odliczam dni,
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. No i kolejny względnie uroczy rozdział, przy którym się dosłownie rozpływam. No Leira i Saul… Oni są idealni pod każdym nawet najdrobniejszym aspektem. Nawet jak się kłócą, to są uroczy i to do kwadratu.
    Nie spodziewałam się Ibizy, ale cieszę się, że się tam wybrali. Dzięki temu Leira mogła poznać bliżej przyjaciół Saula. Od razu wiedziałam, że załapie dobry kontakt z Debbie. W końcu dziewczyny mają podobne charaktery i są w podobnej sytuacji. Nie rozumiem tylko, dlaczego pozostałe dziewczyny podchodzą do Leiry z dystansem. Okej, kumplują się z Yaizą, no ale bez przesady, przecież Saul sam zdecydował z kim chce być i to nie wina Leiry. Ale czasami mam wrażenie, że nie rozumiem innych kobiet.
    Ogólnie cała akcja z filmikami genialna xD Nieźle się uśmiałam, czytając o reakcji dziewczyn na dzikie pląsy piłkarzy. No po prostu… Ale Leira ma rację, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Trzeba było przewidzieć, że partnerki będą chciały się odegrać.
    Saul bohater, nie zostawi Leiry bez opieki. I bardzo dobrze, bo jeszcze ten dziwny facet by nie odpuścił. Bo co by nie mówić, Leira jest atrakcyjną dziewczyną. Ale jej serce ( i parę innych rzeczy) należy do Saula, a on zamierza bronić swojej księżniczki. W każdym razie, na ten moment ich związek układa się wręcz idealnie i nie wygląda na to, by cokolwiek miało im zaszkodzić.
    Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja już czekam na weekend! Buziaki

    OdpowiedzUsuń